Lauri & Ville = Loooove Story

Raczej nie jest to dobre opowiadanie dla osob które nie lubią związków homoseksualnych, nie umieją obrócić czegoś w żart, i nie lubią zboczonych rzeczy.

Lauri o 23 przyleciał nocnym samolotem z trasy koncertowej do domu. Był śmiertelnie zmęczony. Rzucił swój czarny plecak pod ścianę, szybko się rozebrał i poleciał do sypialni lądując na łóżku na plecach. Ale coś mu tak przesadnie wygodnie... tylko jakaś sprężyna uciera mu pupcię. Zaraz zaraz! Lauri się odwraca. Leży na Ville. Wystraszył się jego dziwnego umieszku namawiającego na nocne igraszki, i zszedł z łóżka niemrawo.
-Ville daj spokój, jestem zmęczony.
-Przy mnie wypoczniesz...
-Ville, jutro.
-Dobrze kochanie.
Ville wyszedł z pokoju. Aż Lauri trochę się dziwił że Ville tak szybko ustąpił... przecież zawsze jak Villemu się chce, to Ville nie daje za wygraną. Jednak Lintek był za bardzo zmęczony by rozmyślać o Ville. Walnął się na wyro na brzuch i już wtulił się w poduchę. Lecz nie usnęło nasze biedactwo.
-Lauri, zrobię ci l*skę, a ty kupisz mi porshe! I prześpisz się z menadżerem PMMP, a ja cię rzucę. Lauri, gdzie jesteś?-powiedział Ville babskim głosem tak jak by był Paulą.
-Już idę, Paula.-odpowiedział niemrawo Lauri.
Gdy tylko sypialnia stała się pusta, Ville prysnął do łóżka i zakrył się kołdrą.
-Paula! Gdzie cię dzi*ko poniosło!
-Tutaj, w sypialni.-powiedział Ville.
Kiedy Lauri wszedł do łóżka:
-Nie możemy poczekać z tym do jutra? Zmęczony jestem.-spytał Lauri.
-Nie, musimy dzisiaj.-odpowiedział Ville.
-Ale cioto! Przecież ty zawsze chcesz do jutra poczekać!! A skoro dziś nie... Ville ty zboczuchu!!! Daj mi się wyspać!!
-No ale Lauri... przez miesiąc... nigdy cię nie zdradziłam... a tak mi się chce... błagam!
-Jutro!! Dziś śpię!
-No to śpij! Tylko jak, skoro całe łóżko masz mokre!!
-Anio tak. O kur*a! Idę spać do wanny!
-Pogięło cię! W wannie już jest przygotowana kąpiel po stosunku.
-Kopa sprzedam! O! Mam kanapę! A ty Ville, daj mi spać!! Albo idziesz do siebie, albo zamknę cię w łazience.
-Zamknij mnie. Byle by być bliżej ciebie.
Lauri przekręcił kluczyk i walnął się na kanapę. Śpi se w najleprze. Ale Ville tego tak nie zostawi. Zegarek. Pierwsza w nocy. Czasu coraz mniej do rana! Ville totalnie spanikował. Zaczął pojękiwać. Pociłsię. Był cały czerwony ze stresu. A tu klucz się przekręca i wchodzi zaspany Lauri i odlewa się nie widząc już uspokojonego Villego. Potem na śpiąco umył ręce i wyszedł z łazienki na kanapę. Ville cichaczem wyszedł z łazienki, i skoczył do salonu. Lauri smacznie śpi. W samych gaciach. Ville siadł na jego nogach i leciutko zdjął Lauriemu majteczki, ukazując jego powabną pupcię. Rozpiął swoje spodnie (...) i Lauri wrzasnął "AAAAAAA!!!". Lauri odwrócił głowę.
-Ville! Daj mi spać!! Wara od mojej d*py!
-Lauri... błagam...
-Nie!
-Lauri...
-Nie!
-Lauri...
-Ni!-Lauri nie mógł dokończyć bo właśnie Ville sprzedał mu soczytsego buziaka. Kiedy Ville odessał się od Lauriego, ten odpowiedział-Czopie! Popi*prz*my się jutro!! Dziś jestem zmęczony!! - Wydarł się Lauri, a Ville się zasmucił, i poszedłdo kuchni zrobić cztery kawy. Wstawił je do sypialni, po jednej do kżdego rogu. Lauri się zbudził zapachem kawy. Próbował usnąć, ale nie udało mu się. W końcu otworzył okno i walnął se drzemę. Ville był smutny. Łzy skapywały mu na podłogę. Kałuża ułożyła sie w gitare. Ville szybko wział swoją gitę (którą nie wiadomo skąd i po co miał u Lauriego) i zaczął grać wolną smutną piosenkę.
-oooo I fu*ked in my dreams... what (cośtam) supossed to mean Got (czy jakoś tak) lost in the bed... Obudziłeś się?
-Ville! Zamknij mordę! I tak już nie zasnę, ale nie mam siły na współżycie!!
-Lauri... kochanie ty moje... ja chcę się z tobą pie*r*yć!! Dziś!!
-Dziś rano. Jak się prześpię sam.
-Ale ja chcę w nocy. Boję się słońca.
-To kup se parasol i olejek do opalania! A jak dziś ci się chce, to stracone!
-No Lauri... nie bądź chamski!!
-Nie i koniec!!!
-Wiesz, jak mnie w tej chwili ranisz?? Wiesz jak boli mnie...
-Twoje serce...
-Mój bolek, kiedy nie mam go gdzie wkładać?
-W łazience jest dziurka z umywalki.
-Ale ja chcę z facetem, z facetem takim jak ty, jedynym na świecie. Jeżeli się nie zgodzisz to znaczy że jesteś niedojrzały.
-A co o tym świadczy?
-Brak chęci do miłości, se*u i brak popędu do płci własnej.
-Y! Ja niby niedojrzały?? To ty tylko myślisz o se*ie, a nie o miłości!!
-A kto codziennie rano robi ci śniadanie?
-Ty. Ale z spleśniałego chleba tostowego.
-A kto całuje cie gdy masz złe chwile?
-Ty.
-A kto nie zdradza cię przez całe swoje życie?
-A Burton??
-A on to tylko całusy... krótki numerek.
-Ehh. I ty masz być niby dojrzały?
-Tak! Bo cię kocham jak mało kto!
-Kochasz mnie, dobrze o tym wiem, ale dziś NIE MAM SIŁY NA SE*!!!!!!!!!
-Lauri! Do perkeli! Czy ty nie rozumiesz że nie pie*prz*liśmy się już przez cały miesiąc!! Wiesz jak się powstrzymywałąm od Burtona??
-Wiem, wiem że jesteś wierny, kochający Ville Valo. Ale dziś nie mam siły na współżycie.
-Lauri, zobacz, jest juz trzecia w nocy. Chce mi się bardzo, a to że ci się nie chce albo że jesteś zmęczony, nie stanowi żadnej przeszkody.
-No dobrze... Ale w dzień dasz mi się wyspać?
-Daaam. Będziesz smacznie spał kiedy ja cię zelaksuję. Idę po śmietanę, tekilę cytrynę i sól.
-Okeeej... jak dobrze że mam ciebie...
-Taaak... po co ci ta Paula?
-Chciałem być trochę sławniejszy.
-To było ze mną się całować przed kamerą! Ja jestem bardziej sławny od tej kur*y.
-Ale Ville... ja jestem z tobą dla miłości, nie dla sławy.
-Och... jesteś taki romantyczny... kocham cię...
-Ville... kocham cię najmocniej...
-Lauri... zróbmy to razem...
-Taaak... tylko tego pragnę...
Ville przyniósł najpierw śmietanę. I rozprowadził ją na brzusiu Lintka, a potem zlizał ją tak, że Lintek miał łaskotki i śmiał się głośno. Ville potem oblał Lauriego tekilą, na pupci Lintka posolił sól i wycisnął cytrynę. I zaczął ją zlizywać. Lauriemu było bardzo wesoło, co doprowadzało Ville do podniety. Potem powtórka - tyle że teraz Lauri pieścił Ville. I na koniec namiętny pocałunek i lądowanie w łóżku... (...)
Rankiem.
-Uuuu... niezła nocka. Robimy replay, pysiaczku?-Spytał Lauri, lecz Ville nie odpowiedział. Miał przerażoną minę.-Ville! Co z tobą jest?? Wczoraj chcesz se*u, a dziś ciszy??
-Nie... Lauri, czy zauważyłeś że żadne z nas nie użyło zabezpieczenia?
-No i co?
-Lauri... ty możesz być w ciąży!!
-W ciąży?? Dobra, wypijmy za małego!! Ville przynieś żonie czerwone winko. Polej tekilę, przy łóżku miłe chwile, polej tekilę, polej polej.
-Już się robi moja droga.
Lauri i Ville obudzili się rano troszku z deczka upici... więc dlatego im troszku odwaliło ;P
KONIEC Razz