Nowa wersja 'syna marnotrawnego' :D

Tak więc oto przedstawiam wam moją wersję syna marnotrawnego Laughing

(z Biblii czy jakoś tak Laughing

)
Głupolowate Laughing

(bueheheh oddałam to kiedyś polonistce jako pracę domową Laughing

)

Dawno, dawno temu, gdy jeszcze nie wynaleziono komputera, ba! nie było asfaltu, a co za tym idzie nie było samochodów, żył pewien mężczyzna w pewnym wieku.
Miał bogate gospodarstwo; dużo krówek, świnek i tak dalej. Pomimo tego, że był zamożnym człowiekiem, nie żył rozrzutnie i nie wydawał ciężko zarobionych pięniędzy na czekolady, cukierki i gumy do żucia, których zresztą wtedy i tak nie było. ( Laughing

)
Miał za to dwóch synów. Żona chyba wywiała na zakupy, bo w przypowieści nie ma o niej mowy...
No ale powracając do synów. Jeden był starszy, drugi młodszy. (:]) Obaj byli posłuszni ojcu aż do czasu, gdy ten młodszy wszedł w okres dojrzewania.
Pewnego dnia postanowił się zbuntować oraz złamac wszystkie dotychczas obowiązujące go zasady. Poszedł poprosić ojca o podzielenie majątku.
Ojciec więc, rozumiejąc trudny wiek syna, wydzielił mu należną część majątku i pozwolił odejść w dalekie strony, dając mu błogosławieństwo i krzyżyk na drogę.
Zadowolony chłopak odszedł zatem na tyle daleko, by go nikt nie mógł dostrzec gołym okiem i postanowił się trochę zabawić.
Osiadł w odpowiedniku dzisiejszego pięciogwiazdkowego hotelu z basenem i w tempie równym prędkości światła zaczął roztwaniać pieniądze.
Wydawał na różne rzeczy. Raz to były drogie ciuszki, innym razem równie drogie posiłki. I wydawałby jeszcze dłuuugo, gdyby nie to, że wszystko co dobre kiedyś się kończy. Mamona niestety też.
Gdy owy wyżej podany środek płatności zostal wyczerpany, chłopak musiał sobie zafundować przymusową dietę odchudzającą. Był zdesperowany i głodny do tego stopnia, że pewnego dnia postanowił iść do brudnego i śmierdzącego chlewiku. Chciał zostac świniopasem i grać na fujarce. ( Laughing

)
Ponieważ jednak nie miał fujarki, w końcu przypomniał sobie o głodzie. Odezwał się jego długo zagłuszany żołądek: "Podziel się posiłkiem... Gdzie ta cholerna metoda na głoda?!"
Tak więc głodny, debiutujący świoniopasek postanowił podebrać bezbronnym świnkom trochę jedzonka. Jak się później okazało, świnki tak całkiem bezbronne nie były. Po dziś dzień chłopak ma na twarzy odcisk raciczki...
Głodny, połachmaniony i młody mężczyzna zaczął się zastanawiać, czy dobrze zrobił, odchodząc z domu ojca. Postanowił wrócić i przeprosić rodzica za wszystko. Zabrał więc wszystko, czego mu świnki nie zdążyły zakopać w błocie i ruszył w drogę powrotną.
Ojciec wybiegł mu naprzeciw, gdt tylko jego syn podszedł do nowego psa obronnego - rottweilera-zabójcy.
- Święta Panienko! Czy to mój synuś?
- Nie - odpowiedział rottweieler.
- Pytałem jego. - tu wskazał palcem na syna.
- A, to sorry.
Syn popatrzył na ojca zbolałym i pełnym skruchy wzrokiem.
- Tato... Ja... ja cię za wszystko przepraszam i obiecują szczerą poprawę...
- Synku, jak ty wyglądasz? Dajcie mu nowe szaty! I zabijcie najtłustszą krówkę! Tylko żeby ten... nie miała tej... no... choroby wściekłych krów, bo ostatni kaftan poszedł w poniedziałek....!
I urządził kochający ojciec swemu marnotrawnemu synowi wielką balangę. Nawet zaprosił jego liczne koleżanki, czego wcześniej zabraniał ze względów moralno-etycznych. (:])
Zabawa się rozkręcała. Ktoś zbytnio rozochocony zaczął głośno krzyczeć.
Starszy syn owego zaginionego, który w tym czasie pracował ciężko na polu, usłyszał krzyki i śpiewy. Przywołał jednego ze sług.
- Co się dzieje? Czyżby ojciec jednak zdecydował się założyc zoo?
- Nie, panie. To twój młodszy brat powrócił zza rogu i wszyscy świętują.
"Ach tak?" - pomyślał starszy z braci. "No to im zespuję tą imprezę."
I z miną niczym Paris Hilton po złamaniu paznkocia wkroczył na miejsce uczty.
- Tato, tato, jakie to niesprawiedliwe! Ja zawsze byłem przy tobie, pomagałem ci, a ty mi nawet nie dałes biletu ulgowego do cyrku! A jemu Milkę, moją ulubioną krowę...
- Postaraj się zrozumieć, synu. Twój brat odszedł od nas, ale jednak po czasie wrócił skruszony. Zaginął, ale odnalazł się. Cieszmy się!
Dopiero kiedy starszy syn wypił kilka kieliszków, przekonał się do poglądów ojca. Ale najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło... i tylko na policzku młodego chłopaka będzie przypominać o przeszłości.

:]:]
Piszcie opinie Very Happy

właściwie to nie bardzo rózni się o wersji z Biblii Laughing

co za to dostałaś? ;>

a już nie pamiętam :d to było rok temu.

Fajne, gratuluję pomysłu i inwencji!

Ja nie wiem skad Yumi bierze pomysły na te wszystkie "dopowiedzenia" =) Ja tak nie potrafię =D Aaa... krówka wabiła się Milka? Ysszz Ty =D
Pozdr Very Happy

no Milka

U mojej polonistki byś 5 dostała na stówę ^^
Świetne ;D

eee... dzięki? Very Happy

lol